Fabuła rozpoczyna się krótko po wydarzeniach z poprzedniczki. Dlatego polecam wcześniej zapoznanie się z pierwszą częścią. Dla niewtajemniczonych, przygotowana została błyskawiczna migawka z minionych wydarzeń. Tak więc w pierwszych minutach otrzymujemy jeden, wielki spoiler z dotychczasowych przygód. Swoją drogą, to także miłe przypomnienie.
Jutro nie umiera nigdy
Następnie przechodzimy do tego co najlepsze, czyli do wariacji fabularnych, które serwują nam twórcy. A tych jest niezliczona masa. Poczynając od zerwania schematu z "jedynki", kończąc na całkowicie odmiennym przedstawieniu zapętlonej historii. Scenarzyści weszli również w mini zabawę z muliwersum. Film nie przynudza i nie katuje nas tą samą opowieścią. Dodatkowo pokuszono się o naukowe wyjaśnianie zjawisk. Tym samym podważając wszelkie domniemane aspekty magiczne, czy moralne.
Póki śmierć ich nie rozłączy
Rozbudowane zostają postacie poboczne. Tym razem bohaterowie niejednokrotnie są świadomi wydarzeń, które dzieją się na ekranie (Film zawiera jedno ze wspanialszych zburzeń czwartej ściany jakie widziałem!). Należą się ukłony za dopracowanie, jakie zostało utrzymane na przestrzeni dwóch części. Pojawiają się wszyscy bohaterowie, chociażby na ułamek sekundy. Jednak królową, po raz kolejny, okazuje się Jessica Rothe, która brawurowo ciągnie kreację swojej postaci. Tree ponownie balansuje na granicy irytacji, zadziorności i uroku. Tym razem celując głównie w humor - może dlatego, że zdążyliśmy już polubić jej charakter.
Nieśmiertelna zabawa
Nie dajcie się zwieźć pozorom. "Śmierć nadejdzie dziś 2" to nie horror! Momentami bliżej mu do samej komedii. Widać to przy okazji drugiej części, gdzie aspekt zabójcy oraz mroku, pozostaje daleko w tle. Przelew krwi ograniczony został do minimum. Otrzymujemy więcej żartów, więcej sytuacji komicznych, a także elementy dość brutalnego humoru, mocno złagodzonego przez komediowy aspekt (a nawet, muzykę klasyczną). Oczywiście film nie jest perfekcyjny. Możemy rozkoszować się czarnym humorem, wątkami rodem z kina familijnego albo romansu, czy też ogromną dawką autoironii. Wśród tego możemy dostrzec kilka "baboli" w samej treści, które pojawiają się tylko na potrzeby danej sceny. Mimo wszystko całość wypada całkiem przekonująco, jak na fabularny galimatias.
Obejrzeć, czy nie obejrzeć?
Warto poświęcić trochę czasu, zapoznając się z tą produkcją. Szczególnie w nudny wieczór, który chcielibyście ubarwić odrobiną akcji, z dawką zagmatwanego humoru. Nie będziecie żałować tego wyboru. Jeżeli jednak bardzo nie przepadacie za horrorami, możecie pominąć pierwszą część i czerpać przyjemność z tej drugiej. Na koniec może wspomnę, że pojawia się drobna scena po napisach - co było miłym zaskoczeniem. I znowu wydawaćby się mogło, że wyciśnięto już wszystko z tej serii. Ale kto wie, chodzą słuchy o ostatniej części tej trylogii - jeśli tak to czekam!
Zastanawiam się jak bardzo jest śmieszny a jak bardzo denny :)
OdpowiedzUsuńWspaniała komedia.
OdpowiedzUsuń