Katalog-blogow.pl PrzezProjektor: Nowe oblicze Diabła z Hell's Kitchen - o trzecim sezonie "Daredevila"

O stronie

Witaj na Przez Projektor! Na tej stronie znajdziesz dłuższe teksty (recenzje, opinie, przemyślenia) związane z filmami i serialami, które pojawiły się na stronie FB. Zapraszam Cię do polubienia profilu na Facebooku - znajdziesz tam aktualne newsy, doniesienia oraz komentarze związane ze światem kina i nie tylko!

niedziela, 28 października 2018

Nowe oblicze Diabła z Hell's Kitchen - o trzecim sezonie "Daredevila"

Kim jest serialowy Matt Murdock? Chłopcem, który doznał tragedii utraty wzroku. Katolikiem, którego wiara zostaje poddana ciężkiej próbie. Prawnikiem, który wierzy w system. Przyjacielem, który odda życie dla bliskich mu osób. Jest także "Diabłem z Hell's Kitchen", który w trykotowym kostiumie próbuje utrzymać porządek na ulicach miasta. "Let the devil out" - pod tym logiem został nagłośniony nowy sezon "Daredevila". Bo co się stanie, jeżeli prowadzący dwa życia bohater postanowi odrzucić jedno z nich? Matt Murdock przestaje istnieć, zostaje tylko Daredevil, a wszystkie wartości odchodzą w zapomnienie. Czy jest to możliwe?



Ciągłość fabularną sezonów zaburzyło wydanie serialu drużynowego, który poniekąd pełni istotną rolę w kompletności historii. Osoby, które nie oglądały tego drugiego serialu będą zastanawiać się, gdzie uciekły niektóre wątki. Jednak nieprzychylne opinie na temat "Defenders" nie sieją zamętu w solowych przygodach bohatera. "Daredevil" jest świetnym przykładem, jak po trzech sezonach, fabuła nadal może rozwijać bohaterów i fascynować widza.

Nie licząc znanych nam twarzy, pojawiają się nowe postacie. Agent FBI, Ray Nadeem (Jay Ali). To on wprowadza przyziemną sferę. Człowiek, który zmaga się z moralnością, służbą i zapewnieniem bezpieczeństwa własnej rodzinie. Postać, która z pewnością najbardziej "wgryzła się" w pamięć podczas 13-odcinkowej sesji. Wśród ciągłej fascynacji i budowanego napięcia, pojawia się scena, która może wywołać przysłowiowe ciarki.

Drugą nową osobistością jest agent specjalny Ben Pointdexter. Fanom komiksów znany jako Bullseye. Postać perfekcyjnie ilustruje, jak na przestrzeni odcinków, ba - sezonów - można rozbudować postać (podobnie było z Fiskiem). Twórcy nie śpieszą się ze wciśnięciem bohatera w komiksowy strój, za to rozrysowują nam charakter i psychikę postaci. Daredevila już znamy, więc nie musimy oglądać go na ekranie bez przerwy - pora na coś "świeżego".

Warto wspomnieć również o siostrze Maggie, która skradnie niejedno serce. Jest to nowa "lekarka", trener i duchowy przewodnik głównego bohatera, pomagający mu przejść przez kryzys wiary. Z różnymi skutkami, we wspaniale prowadzonych dialogach. Powraca także znana osobistość z pierwszego sezonu - Wilson Fisk, który tym razem rozdaje wszystkie karty i bawi się w scenarzystę trzeciego sezonu. Po tylu odcinkach w końcu możemy zobaczyć Kingpina w całej jego okazałości. Oczywiście nie zabraknie także długich, donośnych monologów. Ktoś tęsknił? ;) Ze starej ekipy powraca także Foggy w trochę nowej odsłonie, podobnie jak Karen, która wciąż pozostaje irytującą postacią. Jednak nie na tyle, żeby zaburzyć przyjemność czerpaną z seansu.

Serial zachowuje tendencje powolnego rozwijania fabuły, a następnie zadawania ciosu za ciosem, poprzez zwroty akcji. Jednak ostatni akt wkracza w zbyt komiksowy tor, tym samym biorąc zbyt duży skok z odcinka na odcinek. Może się wydawać, że brakuje epizodu 12,5. Nie jest to duża przeszkoda, ale przeskok można wyczuć. Szczególnie, kiedy porównujemy go z poprzednimi odcinkami. Ale to już naciągana czepliwość.

Bez zmian, we wspaniałej odsłonie, zostają ukazane sceny walki i specyficzny ruch kamery. Zdecydowanie dostrzeżemy upadek formy głównego bohatera, który zbiera więcej kopniaków, aniżeli zadaje.Ciekawe zostały również poprowadzone monologi wewnętrzne Matta, ale te już musicie zobaczyć sami.

Podsumowując - pochłonąłem odcinek za odcinkiem. Przypomniałem sobie za co tak bardzo uwielbiam ten serial. Czekam na więcej i mam nadzieję, że Netflix będzie walczył o pozostawienie "Daredevila", ogłaszając nowy sezon. Czekam i gorąco polecam. A jeżeli nie widzieliście poprzednich sezonów, to koniecznie nadróbcie, nawet jeżeli z superbohaterami Wam nie po drodze. Bo warto!

Chris

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz