Niech nie zmyli Was fakt, że antagonistą jest prehistoryczny gigant oceanów - to nie film naukowy! Główną domeną tej produkcji jest rozrywka, czego twórcy w żaden sposób nie ukrywają. Czasami trzeba po prostu wyłączyć racjonalne myślenie. Bo przecież rekin zjadający wszystkie statki w okolicy, nie odważy się tknąć łodzi prowadzonej przez naszych bohaterów. Woda to lawa, a my obserwujemy bezpieczny grunt.
Aqua Park: Upadłe królestwo
Film świetnie przechodzi przez poszczególne etapy, przez co każdy dostanie coś dla siebie. Otrzymujemy wprowadzenie i przedstawienie bohaterów, których nie da się nie polubić. Kilka więzi rodzinnych, główny samiec alfa, drobny wątek miłosny, relacja z dzieckiem, zachłanny przedsiębiorca, panikarz, bohaterski pies i banda naukowców. Zmodyfikowana ekipa z "Parku Jurajskiego" znalazła się pod wodą. Wystarcza, żeby chociaż trochę zaangażować widzów w ich dalszy los. Wraz z biegiem akcji zmieniamy lokalizację, w której poruszają się nasi bohaterowie. Oczywiste jest, że nie zabraknie wody, ale może to być plaża, czy też supernowoczesna stacja badawcza, a sama głębia oceanu i CGI nie utrudniają odbioru.
Produkcja nie jest niczym nowym w swoim gatunku, raczej wiernie powiela schematy wpuszczając nas w inne środowisko. Ale doskonale o tym możecie przekonać się po trailerze, czy samym opisie filmu. Nie spodziewajcie się niczego więcej. Film dostarcza typowej letniej rozrywki, którą zapewne znacie i która umili Wam chrupanie popcornu. Bez salw śmiechu, ale z delikatnym humorem i akcją wciągającą chociażby w minimalnym stopniu. Dobry wybór na zakończenie wakacji, oczywiście jeśli widzieliście już nowe Mission Impossible. Wtedy pozycja schodzi na drugi tor ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz