Zupełnie niedawno swoją premierę miał najnowszy
film od Monolith Films. Standardowo w sezonie wakacyjnym musimy
otrzymać jakąś komedię, która przyciągnie rodziny i znajomych do wspólnego
seansu. Tym razem producenci zainwestowali w bogata kampanię
reklamową, a także bogatą obsadę aktorską. Pierwsze wyniki z boxoffice przyniosły
pozytywne wyniki, a Internet zalany jest pozytywnymi opiniami.
Jednak, czy sławy pokroju Samuela L. Jacksona i Ryana Reynoldsa są w
stanie stworzyć udaną "letnią komedię", która wyróżni się pośród
wszystkich tegorocznych premier? Przekonajmy się...
Trupy tu, trupy
tam... a gdzie gagi?!
Mathieu: Ryan Reynolds tym razem nie
pokazał najlepszej formy, co widać zwłaszcza na samym początku filmu. Oglądając
produkcję Bodyguard Zawodowiec odniosłem wrażenie, że
filmowego ochroniarza AAA bardzo mocno ograniczał scenariusz, a sam aktor
nie mógł sobie pozwolić na wplecenie do filmu swojego unikalnego,
klimatycznego humoru. Doskonałą przeciwwagę dla postaci
granej przez Ryana stanowi Darius Kincaid, w którego to z kolei
wcielił się Samuel L. Jackson. To właśnie na podstawie tej postaci powstawały najśmieszniejsze
gagi, a niektóre sytuacje wywoływały salwy śmiechu na sali, więc myślę, postać
Dariusa została przez scenarzystów napisana tak jak powinna zostać
napisana – lekko i z dużą dawką humoru. Warto również wspomnieć o
małżonce Dariusa - Soni, która również jest zalążkiem wielu
zabawnych sytuacji, a dodatkowo możemy odnieść wrażenie, że to właśnie ona jest
głównym trzonem filmu.
Chris: Od samego początku spodziewałem się,
że postać Reynoldsa będzie głównym śmieszkiem, który irytuje swojego kompana. To
odwrócenie ról było bardzo dużym zaskoczeniem, po części pozytywnym. Jak
dla mnie gra Ryana nie była może tak rewelacyjna jak jego komiksowe alter ego,
ale bardzo miło było zobaczyć inne wcielenie tego aktora, niż jakże
popularny Deadpool. Po premierze "Life" bałem się, że ta
"naklejka" pozostanie Reynoldsowi na wiele następnych ról. Ewidentnie dostaliśmy także klasycznego Samuela
L. Jacksona z jego charakterystycznym warsztatem aktorskim. Jeżeli chodzi o wspomnianą Sonię,
zdecydowanie nie jest trzonem filmu, jedynie elementem fabularnym i
uzasadnieniem działań Dariusa. Jednakże nie zaprzeczę, ze każde jej pojawienie powodowało
automatyczny uśmiech, a Salma Hayek wypadła mistrzowsko.
I want to know what love is...
Chris: Komedie produkowane w sezonie
letnim zazwyczaj upiększone są przez soundtrack aktualnej muzyki
popowej. W ten sposób najczęściej słyszymy wszystkie "wakacyjne
hity" z radia wplątane w akcję filmu. Pozytywnym zaskoczeniem w tym
przypadku było usłyszenie popularnych klasyków. Zaczynając
od Lionela Richie, kończąc na legendarnym utworze Foreginer. Podczas
seansu, dosłownie rozkoszowałem się niezapomnianymi dźwiękami, które były świetnym urozmaiceniem całego
filmu. Uwielbiam w filmach kiedy niektóre utwory całkowicie kontrastują
z obrazem - zasmakowałem tego również w tym przypadku. Dodatkowo,
idąc modelem filmów akcji, muzyka wprowadza również obowiązkową dynamikę.
I za to ukłon w stronę ekipy odpowiedzialnej za ścieżkę dźwiękową.
Mathieu: Z opinią powyżej zgadzam się
w 105%. Całość ścieżki dźwiękowej została znakomicie
dobrana do aktualnej dynamiki, panującej na ekranie. Dźwiękowcy, wbrew
powszechnie panującemu trendowi, nie starali się wpleść TOP 10 aktualnie słuchanych hitów w
serwisie YouTube, a zamiast tego postanowili oprzeć całą
ścieżkę dźwiękową filmu o znane klasyki, które znakomicie dopełniają całość jako taką.
Masz prawo zachować
milczenie!
Mathieu: Jeśli chodzi o fabułę filmu, to standardowo całość rozchodzi się
na kila wątków, które pod koniec seansu układają się w jedną całość niczym
idealnie pasujące do siebie puzzle. Pomimo, że występujący w filmie motyw
dyktatora kraju byłego ZSRR został już mocno
wyeksploatowany, to jednak dobrze uzasadnia wszystkie wydarzenia,
które pojawiają się na ekranie. Do bardziej
interesujących wątków filmu zaliczyłbym jednak te
spod znaku romantycznych. Niecodzienne relacje pomiędzy Dariusem
a Sonią idealnie oddają komediowy charakter filmu. Ich
małżeństwo niemal w całości balansuje pomiędzy nienawiścią a
miłością do współmałżonka. Ciekawie przedstawiony
został również wątek agentki Interpolu a postaci granej
przez Ryana. Scenarzyści przez cały film trzymają widza w niepewności, czy zarzuty stawiane Michaela są
słuszne, czy wyssane z palca. Prawy jednak dowiedzie się po samodzielnym obejrzeniu
seansu 😉 Całość fabuły oceniam jak
najbardziej na plus. Dobra, aczkolwiek przeciętna opowieść.
Chris: Nic dodać nic ująć. Gary Oldman wypadł
świetnie w roli dyktatora, aczkolwiek geneza, byt i motywy tej
postaci mogą być dla nas oczywiste, już od krótkiego
opisu. Małżeństwa bohaterów również są dobrym kontrastem do głównych
postaci. Nie były to puzzle z limitowanej edycji, których
ułożenie przedstawiłoby arcydzieło, jednakże po złączeniu całości uzyskaliśmy
ładny i klarowny obraz, który można oprawić w ramkę 😉
Płomienny romans, gaszony
ogniem
Chris: Wszystkie zapowiedzi wskazywały na
najbardziej psychodeliczne love story w tym roku. Wiele
osób traktowało film jako słabą podróbkę, połączonych
klasyków, czyli filmu z Whitney Houston i Leona Zawodowca.
I mimo wszystko nie czuć dużej chemii pomiędzy dwoma
głównymi bohaterami, o której by świadczyła chociażby przyjaźń... do połowy filmu. Kiedy
przebrniemy przez część niszowych i dobrze znanych żartów, a także dostaniemy
wprowadzenie do fabuły (co trwa chyba z pół godziny), dopiero wtedy
dostajemy obiecywany zabójczy duet. Kłótnie bohaterów nie niosą tyle
gagów co ich zwyczajne rozmowy. Jednak późniejsze wydarzenia zdecydowanie
nadrabiają stracony czas. Nie licząc obiektów westchnień głównych
postaci i wcielenia Garego Oldmana, poboczni bohaterowie zostają w
tyle i ani trochę nie zapadają w pamięć. Twórcy mieli świetną
okazję na rozwinięcie charakterów Dariusa i Michaela, jednak zbyt
dużą uwagę przykuli na opowiadaniu ich historii i próbie
wciskania żartów. W skrócie - jest dobrze, ale mogło być dużo lepiej
- zwłaszcza, że film miał aktorski potencjał. Mimo wszystko jest to
bardzo przyjemna i rozluźniająca komedia.
Mathieu: Jak już wspomniałem wcześniej, moim
zdaniem dwa duety, które tworzą splot fabuły, są intrygujące i
bawią od samego momentu pojawienia się na ekranie. Sonia jest postacią na tyle wybuchową i nieprzeciętną, że już
od samego początku miałem bardzo pozytywne odczucia w stosunku do tej bohaterki. To samo mogę również
powiedzieć o Amelii, która swoją postawą zdecydowanej i bezwzględnej karykaturuje niepewnego
siebie i wiecznie niezdecydowanego agenta ochrony. Mimo, że początek seansu
nie napawał optymizmem w kwestii humoru, to jednak dalszy ciąg okazał
się wyśmienitą dawką humoru.
Czy warto?
Mathieu: Biorąc pod uwagę, że tegoroczne
lato nie rozpieszcza widzów zbyt łakomymi kąskami, to film Bodyguard Zawodowiec
jest jak najbardziej godny polecenia. Jest to pozycja, na którą na pewno warto
zwrócić uwagę podczas wyboru seansu na koniec wakacji.
Chris: Moim zdaniem to lato obfituje w wiele
premier. I chociaż opinie o tych sezonowych produkcjach mogą być różne
#Mumia #Dunkierka, jest to to przyjemny film, aby korzystać z
ostatnich chwil wypoczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz