Katalog-blogow.pl PrzezProjektor: Która pozycja jest obowiązkowa? - recenzja filmu "Pozycja obowiązkowa"

O stronie

Witaj na Przez Projektor! Na tej stronie znajdziesz dłuższe teksty (recenzje, opinie, przemyślenia) związane z filmami i serialami, które pojawiły się na stronie FB. Zapraszam Cię do polubienia profilu na Facebooku - znajdziesz tam aktualne newsy, doniesienia oraz komentarze związane ze światem kina i nie tylko!

środa, 6 czerwca 2018

Która pozycja jest obowiązkowa? - recenzja filmu "Pozycja obowiązkowa"

Po solowych przygodach Hana oraz przed atakiem spielbergowskich dinozaurów, wybrałem się do kina na niezobowiązującą komedię. Nie mam zamiaru ukrywać, że głównym powodem była obiecująca obsada - Keaton, Fonda, czy Garcia. Jednak miłośnicy filmów komediowych wiedzą, że z fabułami tego gatunku bywa różnie. Może być wulgarnie, wzruszająco, albo po prostu zabawnie. Jaka okazała się "Pozycja obowiązkowa"? Zapraszam do czytania!



Śmiało stwierdzam, że zwiastun nie wypadł przekonująco, a wszelkie opisy (mimo trafności) nie oddają uroku tej produkcji. Cztery przyjaciółki od serca spotykają się cyklicznie, tym samym omawiają wybraną książkę. Los chciał, że do ręki doświadczonych kobiet wpadła twórczość E. L. James. I spokojnie - jeśli nie jesteście zaznajomieni nawet z jedną twarzą Greya, to nic straconego! Książka jest pretekstem i punktem wyjścia do fabuły o innych aspektach życia. Miłość i starzenie to słowa, które świetnie wpisują się w ramy filmu. A ten przedstawia to w wyborny i twórczy sposób. Zapowiadana perwersja występuje, lecz to tylko powłoka tworząca komedię.

Atutem filmu jest jego prostota. Nie jest to produkcja ze skomplikowanym wątkiem miłosnym, czy ekstremalnym życiem uczuciowym. Przeciętność i różnorodność bohaterek może utożsamić je z widzem. Oczywiście domniemana grupa docelowa, różni się wiekiem od mojej. Jednak nadal był to przyjemny seans. Główna pochwała dla scenarzystów. Ewidentnie pisanie gagów przyniosło im wiele zabawy. I widać to w filmie. Nie śmiałem się do rozpuku, ale często rozszerzałem kąciki ust w uśmiechu. No i soundtrack nie uszedł mojej uwadze. Wykorzystanie popularnych utworów zawsze na plus. Ale scena z Meat Loaf w tle wynagradza wszystko!

Relacje postaci są skomplikowane. Stosunki damsko-męskie wypadają najlepiej, ale największą wadą filmu jest brak chemii między bohaterkami. Śledzenie ich indywidualnych przygód jest zabawniejszą i lepszą częścią. Przy relacji wieloletnich przyjaciółek było zbyt dużo sztuczności w dialogach. Zebrania klubu książki wyglądały na obowiązek, a nie przyjemność. Psuło to całości i wprowadzało w znudzenie. I nie ukrywam, że przeszkadzało mi to podczas oglądania. Chociaż bardziej przeszkadza mi zmarnowanie potencjału, bo po ujrzeniu obsady to te relacje były moim największym oczekiwaniem.

Jak już wspomniałem  - każda postać jest inna i każda zmaga się z innym aspektem życia. Bergen ("Miss Agent"; "Ślubne wojny") wraz z  Steenburgen ("Last Vegas"; "Służące") urozmaicają nasz czas komediowymi elementami, tworząc naprawdę świetną historię. Romantycznymi wątkami raczą nas dwie kolejne bohaterki. Jane Fonda ("Kamerdyner"; "Sposób na teściową") jest po prostu sobą i mimo (moim zdaniem) najsłabszego wątku, wnosi wiele samą  obecnością. Diane Keaton ("Lepiej późno, niż później"; "Wielkie wesele") jak zwykle charyzmatyczna, ze swobodą i naturalnością porusza się po fabule. A u jej boku pojawia się zdecydowanie najlepsza kreacja w filmie. Andy Garcia (Ocean's series; "Pasażerowie") dostał zbyt mało czasu ekranowego - niestety! Kilka scen z jego udziałem jednak wystarcza by polubić jego świetnie wykreowaną postać.

"Pozycja obowiązkowa" zdecydowanie taka nie jest. Mimo to jest to naprawdę przyjemny film. Nie rewolucyjny, nie rozśmieszający do łez, jednak pozwoli Wam na chwilę relaksu i zmianę klimatu codzienności. Może gdyby ten film składał się z czterech niezależnych historii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz